Ola po hiszpańsku!
Cześć!
Jestem Ola, i o ile mnie pamięć nie myli, jest to jest mój pierwszy wpis blogowy w życiu.
Jestem iberystą i uczę hiszpańskiego, chyba od 10 lat. Wszystkich. Dzieciaki, zbuntowaną młodzież, zawziętych maturzystów, drobnych leniuszków oraz ambitnych dorosłych cierpiących na chroniczny brak czasu. Każdy z Was może zacząć lekcje hiszpańskiego!
Lubię Was uczyć! Cieszą mnie Wasze postępy oraz gdy zauważam jak walą się mury i bariery Waszego oporu przed mówieniem. To ten moment, w którym coś się burzy i…

jednocześnie buduje się Wasza pewność siebie, która stale wzrasta gdy cieszycie się, że rozumiecie więcej z lekcji na lekcję.
Czuję w sobie misję nauczenia Was hiszpańskiego w sposób przyjemny, efektywny i wartościowy. Chcę też, żebyście wiedzieli, jak uczyć się samemu.
Jaka jest Twoja nauczycielka hiszpańskiego?
Jeśli przemawiałabym jako Miss World – to na pewno usłyszelibyście altruistyczne hasło o pokoju na świecie i by wszyscy byli zdrowi i szczęśliwi. Szanse na Miss mam niewielkie więc piszę o tym tutaj. Niech wszyscy o tym wiedzą i niech się uspokoją. Natychmiast!
Koi mnie widok zielonych lasów i pól w połączeniu z błękitnym niebem. Kocham zwierzęta. Mam kota. Lub kot ma mnie. W zasadzie to pracuję tylko po to by miała ona godne życie.
Chodzę / Chadzam na siłownię więc ciężar bycia wspaniałym człowiekiem i nauczycielem dźwigam z łatwością. Jeśli mnie przytłacza – leżę i oglądam filmy. Odkąd się nauczyłam, także czytam książki. Idzie mi coraz lepiej.
Lubię gotować dla bliskich, z bliskimi i żeby mi gotowano.
Posiadam także cechę charakteru o dodatnim i ujemnym ładunku, czyli upartość.
To, między innymi, ona w połączeniu z moim wykształceniem iberysty sprawia, że osiągacie efekty w nauce hiszpańskiego.
Żeby jednak nie było, że naobiecywałam gruszki na wierzbie. Musicie się uczyć także sami, czuć na sobie własny bat motywacji. Sami musicie czasem tę marchewkę na kijek zawiesić i cisnąć i biec i czuć te krople potu i wysiłku, by osiągnąć zamierzony cel.
Ja Wam w tym pomogę 🙂